05.09.2011

Leniwie dni płyną

To słońce, to deszcz, a dzisiaj najwięcej wiatru. W domu pranie, sprzątanie i zabawa z Iryśką.
A gdzie robótki moje ukochane, wymarzone? Leżą na półce i co jakiś czas muszę je wyjmować z lepkich łapek mojej córeńki. Przedstawiam moją córeńkę Irysię, która ma już rok i 9 miesięcy



W nowej fryzurze, w której wytrzymała caaałe niedzielne popołudnie.
A tutaj zajada marcepanowe ślimaczki w niedzielne przedpołudnie






Do jednych z najpyszniejszych drożdżówek jakie jadłam użyłam przepisu Elisse Utkane z marzeń.
Ponieważ wśród utkanych z marzeń wspaniałości ja już się gubię ze szczęścia, dlatego łatwiej będzie, jak poprostu podam przepis.

Ślimaczki

550g mąki
75g cukru
75g masła
25g drożdży lub jedna paczka drożdży suchych
200ml letniego mleka
2 jajka
szczypta soli
(Ja dodałam jeszcze cukier waniliowy, a że zabrakło mi 90g mąki, to zamiast tego dodałam otręby.)




Wszystkie składniki wyrobić, odstawić do wyrośnięcia na ok 1,5 godziny, jeszcze raz wyrobić
i rozwałkować na grubość ok. 1cm. Posmarować czym się chce: powidłami śliwkowymi, masą makową,
masą orzechową, rozwałkowanym marcepanem, posypać rodzynkami.
Następnie ciasto zrolować i pokroić na kawałki ok.3cm grube. Ułożyć na papierze do pieczenia i uwaga!
posmarować jajkiem wymieszanym z 2 łyżkami mleka, tak radzi Elisse i ma całkowitą rację. Raz nie posmarowałam i ślimaczki wyglądały nieapetycznie. 
Piekarnik ustawić na 180 stopni termoobieg lub 200 stopni, jak bez, i piec 15 minut.

Pycha! Dzięki Elisse!

I w ten prosty sposób mieliśmy pachnącą, smaczną niedzielę. Pozdrawiam